Pierwszym aspektem jest symbolika. Znicz jest symbolem wiecznego życia, którym zmarły nie jest jeszcze obdarzony w dniu pogrzebu. Według dawnych wierzeń jego dusza pozostaje na ziemi jeszcze przez 40 dni. Dlatego palenie zniczy w dniu pogrzebu, a także niedługo po nim, byłoby przedwczesnym aktem, który nie szanuje procesu przejścia.
Dusze w czyśćcu doświadczają wielkiej radości, podobnej do radości Nieba, a także ogromnego bólu, podobnego do bólu piekła; a jedno nie usuwa drugiego. Czytaj także: Muzeum Dusz Czyśćcowych. Ono naprawdę istnieje! [zdjęcia] Tags: cierpienie czyściec śmierć. Na ogół czyściec jest traktowany jako miejsce cierpienia, choć
Powszechnie przyjmuje się, że dusza jest jeszcze wieczna i po śmierci ciała ludzkiego wpada albo do raju, albo do piekła. A teraz chcielibyśmy porozmawiać o tym, co, o wersjach chrześcijaństwa, nadal dzieje się z naszą duszą na tamtym świecie. Wiąże się to bezpośrednio z tradycją upamiętniania zmarłych 9 i 40 dnia po śmierci.
Tradycja prawosławna mówi, że w pierwszych trzech dniach po śmierci dusza zmarłego jest na ziemi. W szczególności można znaleźć wskazówki, że dusza zmarłego uwielbia odwiedzać miejsca, które były szczególnie kochane przez zmarłego podczas jego ziemskiego życia. To pokazuje smutek duszy po opuszczeniu ciała.
Po pogrzebie niehamowana dusza znajduje się pomiędzy niebem a ziemią; wielu krewnych, bliskich zmarłych, zadaje sobie główne pytanie, co dzieje się z duszą 9 i 40 dnia śmierci. Jest to ważny okres dla zmarłej osoby, ponieważ decyduje, dokąd pójdzie, gdzie spędzi resztę wieczności w zapomnieniu.
Św. Tomasz, podobnie jak cała nauka średniowieczna, opiera się na filozofii starożytnej Grecji. Starożytni filozofowie byli dla pisarzy średniowiecznych autorytetami naukowymi, a jednocześnie dostarczycielami filozoficznej wizji kosmosu i człowieka. Stamtąd świat chrześcijański zaczerpnął także pojęcie duszy, które przez wieki
. W prawosławiu za znaczący uważa się 40 dzień po śmierci, a także Przyjęte kanony chrześcijańskie mówią, że w tym dniu dusza zmarłego otrzyma odpowiedź, w której spędzi wieczność. Po czterdziestym dniu dusza opuszcza ziemię na zawsze iplace Vers la place przydzielony mu przez Wszechmocnego. Ważne jest, aby krewni i przyjaciele odpowiednio zorganizowali obchody, aby dusza zmarłego szybciej znalazła spokój. Dowiedz się, jak właściwie zorganizować upamiętnienie, a czego nie robić. Co dzieje się z duszą człowieka 40 dnia po śmierci40 dni po śmierci, co zrobić z bliskimiModlitwa za zmarłego przed 40 dniem i późniejNabożeństwo żałobne za zmarłychDarowizny i jałmużnyJak właściwie upamiętnić osobę po śmierci - zasady i zakazy upamiętnieniaCo jest przygotowane na pamiątkę: zasady organizacji rytualnej kolacji Co dzieje się z duszą człowieka 40 dnia po śmierci Wyznania chrześcijańskie wierzą: po śmierci człowiek nie może już nic zrobić, aby wpłynąć na życie wieczne, ani przynieść skruchy Wszechmogącemu. Innymi słowy, człowiek nie może odpokutować za swoje jego grzechy tylko za życia, realizując je i prosząc Boga o przebaczenie. Śmierć to przejście duszy zmarłego z jednego świata do drugiego. Potem dusza będzie wiecznie zbierała owoce swoich ziemskich czynów. Prawosławni uważają, że modlitwy za zmarłego mogą zmienić werdykt Wszechmogącego, dokąd udaje się osoba po śmierci. Oznacza to, że działania krewnych w dużej mierze wpływają na życie pozagrobowe nowego zmarłego. 40 dni po śmierci, co zrobić z bliskimi Co 40 dni po śmierci rodzice powinni gorliwie się modlićeur, idź do kościoła, a potem zorganizuj uroczystość. Usługi zamówione w świątyni: sroka; psałterz dla pokoju; nabożeństwa żałobne. Nie zawsze można chodzić do kościoła, aby prosić o miłosierdzie za zmarłego bliskiego. Istnieją jednak potężne modlitwy, które żywi mogą odmawiać w domu. Opowie o tym słynna dziedziczna uzdrowicielka jasnowidząca i babcia Mila. Napisz do niego pocztą. Modlitwa za zmarłego przed 40 dniem i później Po 40 dniach należy przyprowadzić księdza do grobu, aby mógł odprawić nabożeństwo lub zamówić nabożeństwo modlitewne w kościele. Modlitwa do 40 dni za zmarłego, którą czyta się w domu: „Pamiętaj, Seigneur Boże nasz, w wierze i nadziei brzucha Twego wiecznie służonegoeur nowo zmarły (imię) i jako dobry człowiek, wybaczając grzechy i trawiąc nieprawość, osłabiony, przebacza i przebacza wszystkie swoje nieumyślne i niezamierzone grzechy. , umieszczając ją w świętym drugim Twoim przyjściu do społeczności Twych wiecznych błogosławieństw, w Tobie, jedynej wierze, prawdziwym Bogu i Miłośniku ludzi. Ty bowiem jesteś zmartwychwstaniem i życiem, a odpoczynek, któremu służyłeśeurzwany Chrystusem Bogiem naszym. I wysławiamy Cię, z Ojcem bez początku iz Duchem Świętym, teraz i na wieki wieków i na wieki wieków. Amen." Po 40 dniach krewni nie powinni przestać modlić się za zmarłego, ponieważ ułatwi im to pozostanie w zaświatach. Słowa modlitwy: "Pamiętaj, Seigneur nasz Boże, w wierze i nadziei życia wiecznego służeniaeur wypoczęty, nasz brat (imię), a jako Dobry i Humanitarny, wybaczając grzechy i trawiąc nieprawość, osłabiamy, przebaczamy i przebaczamy wszystkie jej nieuzasadnione i mimowolne. grzechy, wybaw go od wiecznych mąk i ognia piekielnego, i udziel mu sakramentu i przyjemności wiecznego dobra, przygotowanego przez tych, którzy cię kochają i grzeszą, ale nie odwracają się od ciebie i bez wątpienia w Ojcu i Ojcuils a Duch Święty, Bóg w Trójcy jest uwielbiony, wiara i Jeden w Trójcy i Trójca w jedności, prawowierny do ostatniego tchnienia spowiedzi. W ten sam sposób bądź dla niej miłosierny i miej wiarę, nawet w siebie na place. czyny, a wraz ze świętymi, jako hojni, odpocznij: nie ma człowieka, który by żył i nie grzeszył. Ale ty jesteś jednym oprócz wszelkiego grzechu i twojej sprawiedliwości, prawdy na wieki i jesteś jedynym Bogiem miłosierdzia i szczodrości oraz miłości do ludzkości, a my oddajemy ci chwałę Ojcu i Ojcuils i w Duchu Świętym, teraz i zawsze, i na wieki wieków. Amen." Jeśli masz problem z odczytaniem tekstu modlitwy, poproś o radę swoją babcię Milę. Jasnowidz wyśle prostsze modlitwy, które nie są gorszeeures do przedstawionych pod względem wydajności... Nabożeństwo żałobne za zmarłych Każdy, kto zamówi nabożeństwo żałobne za zmarłego, musi wyrzec się grzechu. Ma to na celu dobro żyjących i pociechę zmarłego. Nabożeństwa żałobne są odczytywane 3,9 i 40 dni po śmierci. Nabożeństwo zaczyna się wieczorem i kończy w nocy, ale czasami zamienia się w jutrznię. W kościele nie ma nabożeństw za wszystkich zmarłych. Zakaz dotyczy osób, które popełniły samobójstwo, zmarły pod wpływem alkoholu lub narkotyków. Zabrania się zamawiania nabożeństw żałobnych tym, którzy nie zostali ochrzczeni lub bluźnili. Krewni mogą czytać modlitwy za zmarłego przed 40 i po 40 dniach, nawet jeśli kościół nie wykonuje rytuałów w jego pamięci. Ukochani proszą Panaeur i odpuść grzechy zmarłych. Darowizny i jałmużny Zgodnie z tradycją Kościoła chrześcijańskiego, 40 dnia po śmierci krewni rozdają rzeczy zmarłych potrzebującym. O tym samym czasie, ils proś ludzi, aby modlili się za zmarłych i proś Panaeur dać mu życie wieczne w raju. Dobre uczynki mogą wpłynąć na decyzję Seigneur o duszy zmarłego. Rodzina może zachować wszystkie wartościowe rzeczyeur za zmarłego na pamiątkę. Jeśli w pobliżu nie ma potrzebujących, to w świątyni można znaleźć rzeczy, aby kapłan mógł je znajdź nowego właściciela. Dawanie jałmużny jest cnotą, podobnie jak modlitwy, znajdują odzwierciedlenie w życiu pozagrobowym zmarłego. Jak właściwie upamiętnić osobę po śmierci - zasady i zakazy upamiętnienia Po 40 dniach dusza zmarłego wraca do domu, aby pożegnać się z bliskimi i na zawsze opuścić ten świat. Legendy mówią, że jeśli duch sam nie odnajdzie wspomnienia, nie będzie dla niego spoczynku w życiu ostatecznym. Dlatego w ważne jest, aby zorganizować upamiętnienie i odpowiednio je przeprowadzić. Szereg zasad, których należy przestrzegać, pamiętając osobę w 40 dniu śmierci: Nie spożywaj napojów alkoholowych. Uważa się, że alkohol wywołuje zawroty głowy, uniemożliwiając pełne odczuwanie żalu. Ubierz się w fajne ubraniaeur ciemny. Brak głośnych rozmów i nie śpiewanie piosenek przy stole to brak szacunku dla zmarłego. Ne ronnie jedz nasion. Legendy mówią, że przez takie działania ludzie plują na duszę zmarłego. Oprócz zasad podczas upamiętnienia należy pamiętać o innych zakazach, które są przestrzegane do 40 dni po śmierci osoby. Krewni nie mogą golić się i ścinać włosów, ale także spać w domu. place zmarłego. W pokoju zmarłego światło nie jest włączone, ale dozwolone jest palenie lampki nocnej lub świecy. Dodatkowo w pokoju nie powinno się włączać telewizoraeur i zostaw otwarte lustra. Pokryj wszystkie odblaskowe powierzchnie foliami. Co jest przygotowane na pamiątkę: zasady organizacji rytualnej kolacji Dania na 40 dni powinny być proste. Niepożądane jest umieszczanie potraw mięsnych na stole, nawet jeśli w całym kościele nie ma postu. Mięso w żadnym wypadku nie jest przynoszone do kościoła w formie darowizny. Kolacja żałobna odbywa się w domu lub w kawiarni, ale jeśli zmarły był stałym parafianinem kościoła, najlepiej jest odprawić nabożeństwo żałobne w domu Bożym. Lunch w tym przypadku jest kontynuacją usługi. Tradycyjnie na 40 dni upamiętnienia przygotowywane są proste, ale obfite posiłki. Obecność kutyi i ryb na stole jest uważana za obowiązkową. Lista dań, które można zaserwować na pamiątkowym stole: Naleśniki; kotlety warzywne; grzyby; kanapki rybne; chude gołąbki; sałatki warzywne; ciasta; kwas; Lemoniada; galaretka; kompot. W 40 dniu po śmierci zmarłego nie wolno pić napojów alkoholowych. To samo dotyczy pozostawienia wódki na grobie. Podczas kolacji należy wspomnieć życzliwym słowem wszystkich zmarłych krewnych. 40-dniowe upamiętnienie pomaga rozwikłać duszę zmarłegoplacer łatwiej w innym świecie i istnieją pewne zasady, jak je wydać. W tym dniu trzeba przyjść do świątyni i zamówić nabożeństwa, wspominać ukochaną osobę przy obiedzie i dawać jałmużnę potrzebującym. Przy określaniu wartości Wszechmocnego bierze pod uwagę cnotę innych place duszy zmarłego Tutaj zadaj wnuczce Annie swoje pytanie
Proszę Księdza, dlaczego katolicy obchodzą właśnie trzydziesty dzień po śmierci, w którym odprawia się Mszę św. i zaprasza się swoich krewnych, a nie czterdziesty, jak jest przyjęte u naszych braci prawosławnych? Nauka Kościoła katolickiego nic nie mówi na temat ofiarowania Mszy za zmarłych w 30. lub 40. dzień. Dlatego możemy śmiało powiedzieć, że to jest tylko tradycja, która bierze swój początek z bardzo dawnych czasów i która utrwaliła się wśród wiernych. Trzeba tylko powiedzieć, że liczby 30 i 40 mają symbolicznie-biblijne znaczenie. W Kościele katolickim przyjęta jest tradycja odprawiania Mszy św. za zmarłych w 30. dniu po śmierci. Liczba ta ma znaczenie biblijne jeszcze ze Starego Testamentu, bo właśnie 30 dni naród izraelski opłakiwał Mojżesza, wielkiego proroka, który wywiódł swój naród z niewoli egipskiej i któremu Bóg dał Dekalog. W Kościele prawosławnym utrwaliła się tradycja 40 dni, bo ona przypomina ten fakt, że Jezus wstąpił do nieba na 40. dzień po swoim zmartwychwstaniu. † Kościół katolicki naucza, że na zakończenie życia ziemskiego na człowieka czekają trzy rzeczy ostateczne: śmierć, Sąd Boży, niebo lub piekło. Kiedy dusza staje przed Obliczem Pana, odbywa się Sąd Boży (wiemy z Apokalipsy, że odbędzie się jeszcze jeden Sąd, przed obliczem którego już staną wszystkie narody i pokolenia), po którym dusza albo ostatecznie zjednoczy się z Bogiem w Jego Królestwie miłości i pokoju, albo pójdzie na wieczne potępienie do piekła, bo w czasie swego ziemskiego życia człowiek świadomie wyrzekał się Boga. Kościół także mówi, że są dusze nie gotowe, aby od razu wejść do Królestwa Bożego, a dlatego znajdują się one w czyśćcu, gdzie oczyszczają się od swoich wad i grzechów. Właśnie te dusze potrzebują naszej modlitwy. A największym darem dla nich jest Eucharystia, ofiarowana w ich intencji, i przyjęcie Komunii św. Jako wierzący chrześcijanie powinniśmy pamiętać o tym, że niezależnie od dnia i daty, zawsze musimy modlić się za swoich zmarłych. Właśnie w tym jest wielkość i bogactwo naszej wiary – możemy pomagać człowiekowi nie tylko za życia ziemskiego, ale i gdy już jego nie ma wśród nas. Tej pomocy nie może udzielić zmarłemu ten, kto nie wierzy czy nie praktykuje. Dusze w czyśćcu nie mogą sobie pomóc, lecz od nas zależy wiele, i one liczą na to. Dlatego trzeba wykorzystywać każdą możliwość, którą daje Kościół: ofiarować Mszę św., odpust, jałmużnę itp. w ich intencji. Źródło:
Czy rzeczywiście śmierć jest kresem wszystkiego? Nikt z żywych nie zna odpowiedzi; nawet religie w tej kwestii nie są zgodne. - Co dzieje się z nami po śmierci? - zapytaliśmy Elżbietę Nowalską, jednego z najwybitniejszych w Europie przedstawicieli channelingu. Jej mózg odbiera przekazy od Energii z Zaświatów i daje sygnał ręce, by automatycznie je notowała. Z tych zapisków powstało już siedem książek - ostatnia nosi tytuł "Być zawsze". Ale wróćmy do tego, co Energie powiedziały pani Elżbiecie na temat umierania. Pierwszego listopada każdego roku ogarnia nas nostalgia i smutek. Wracamy wtedy w myślach do zmarłych krewnych i przyjaciół. A jeśli nawet nie mamy nikogo bliskiego po "tamtej stronie", nastrój tego dnia zmusza do refleksji, że wszystko przemija. Młodość, wielkie miłości, namiętności i szczęście... I ani się obejrzymy, kiedy i nas będą opłakiwać... Po śmierci człowieka jego dusza (Energia) z reguły przez pewien czas znajduje się w pomieszczeniu, gdzie nastąpił zgon. Jest też obecna na pogrzebie. Towarzyszą jej Energie, które przyszły po nią w tym ważnym dla niej momencie. Są to członkowie rodziny albo znajomi, którzy pozostawali z tym człowiekiem za życia w jakimś związku uczuciowym. To najtrudniejsze chwile dla Energii świeżo wyzwolonej z doczesnej powłoki. Musi ona "uświadomić" sobie, że życie w ciele materialnym już się skończyło i nie ma do niego powrotu. W czasie pogrzebu jedne dusze są spokojne, inne krążą wokół, jakby nie wiedziały, co ze sobą zrobić. A żywi utrudniają im znalezienie się w innym wymiarze. Rozpaczają, histeryzują, płaczą, rozpamiętują i tym trzymają je przy Ziemi. Trochę inny przebieg ma przechodzenie na "tamtą stronę" Energii wybitnych, o wyższej wibracji - ludzi uduchowionych, rozwiniętych intelektualnie, dobrych, wysoce moralnych. Opiekunowie duchowi ułatwiają im szybkie przeniesienie się z tego świata. Zabierają duszę, by nie musiała patrzeć na to, co się dzieje z jej ciałem oraz na rozpacz bliskich... Tylko na moment wprowadzają ją do kościoła podczas mszy żałobnej albo przy pochówku. Proces przyzwyczajania się duszy do istnienia w innym wymiarze trwa kilka lat ziemskich. Jak długo - to zależy od tego, jaki był człowiek za życia. Obowiązuje zasada: im byłeś lepszy, tym prędzej Twoja dusza przystosuje się do nowego wymiaru. Niektóre dusze mają darowane to przyzwyczajanie się - są od razu zabierane przez opiekunów do świata Energii. Przez kilka, a nawet kilkanaście lat po śmierci Energia rzadko ma możliwość, by opiekować się rodziną. Sama przechodzi metamorfozę i to ją zupełnie pochłania. Musimy zdać sobie sprawę, że jest już kimś innym niż ten, kogo znaliśmy. Z tamtego wymiaru nasze ziemskie problemy wyglądają zupełnie inaczej. Są postrzegane z innego systemu wartości. To, co dla nas jest ważne, dla tamtej strony jest nieistotne. Oczekiwanie więc pomocy "stamtąd" nie ma sensu. Trzeba polegać tylko na sobie. Chyba, że ma się opiekuna duchowego - wtedy można się do niego zwracać. Ale to nie znaczy, że jest nim ten bliski zmarły, na którego wciąż Niezwykle ważne jest palenie zniczy na grobach. Kwiaty mają znaczenie tylko dla nas, natomiast płomień to łącznik między światem żywych i zmarłych. Pod warunkiem, że zapalamy go z uczuciem miłości i serdeczności do zmarłego. Bo miłość to drugi łącznik między tymi dwoma światami. Przez kilka, a nawet kilkanaście lat po czyjejś śmierci, gdy na grobie zapalamy znicz, jego Energia pojawia się tam. "Staje" zazwyczaj obok tablicy nagrobkowej i jest przy tym świetle, dopóki się ono nie wypali. Ona nas widzi, odbiera to, co o niej myślimy i co do niej czujemy. Zamiast ronić łzy, warto mówić do niej w myślach, szeptać, dziękując za wspaniale przeżyte dni, za to, co dla nas robiła, za to, że po prostu była. W obrzędach pogrzebowych powinno się zwracać przede wszystkim do zmarłego, a nie wypowiadać treści, które go bezpośrednio nie dotyczą. - Byłam ostatnio na pogrzebie kuzyna - wspomina pani Elżbieta. - Czułam, że jego Energia nie wie, co ze sobą zrobić. Nagle stanęła z tyłu, za rodziną, jakby uczestniczyła w swoim pogrzebie. - Fakt, że postaci z tamtego świata istnieją, dla mnie samej był rewolucją w myśleniu. Ale tak jest. Choć dla jednych to pachnie horrorem, dla innych chorobą psychiczną - dodaje. Często na cmentarzach widzi się kobiety przesiadujące godzinami przy grobach. To nie są dobre zachowania. Dla obu stron. Uniemożliwiają duchom zrobienie rozrachunku ze sprawami ziemskimi, wiążą je z doczesnością. Chcemy w ten sposób udowodnić miłość do zmarłego, ale lepiej ją okażemy, jeżeli pogodzimy się z jego odejściem i będziemy radzić sobie sami. Dusza zmarłego nie wymaga od nas wierności. Chce, byśmy byli szczęśliwi. Wystarczy, że będziemy ją pamiętali i dobrze wspominali. Energie twierdzą, że odradzamy się kilkanaście razy w innych wcieleniach, często w pobliżu tych, z którymi kiedyś byliśmy związani. Nasze ciało starzeje się zaś po to, żebyśmy byli zmuszeni je opuścić. Nasz duch jest przecież wiecznie młody. To wszystko, co przeżywają dusze dorosłych, nie dotyczy Energii zmarłych dzieci. Kilkudniowe, kilkumiesięczne czy dwu-, trzyletnie nie muszą się przystosować do "nieba". Dlaczego tak szybko umierają? Bo przychodzą na świat tylko po to, by doświadczyć rodziców. Żeby nauczyć ich godzenia się z losem. Energia, wchodząc w ciało dziecka wie, że tak będzie. Dla "drugiej strony" jest radością, gdy ci rodzice poradzą sobie z tragedią. Najwięcej dajemy zmarłemu żyjąc i pamiętając go. A Święto Zmarłych jest dniem spotkania się w jednym miejscu dwóch światów: ludzkiego i Energii. Piękny jest gest palenia zniczy na osamotnionych grobach. Ważne, by był to odruch serca - podkreśla Elżbieta Nowalska. R.
Tak przynajmniej wierzą Indianie Ameryki Północnej. Dla nich śmierć nie jest końcem życia. Jest przejściem z jednego stanu w inny, tak samo realny. Pośmiertna kraina, do której zmierzają, jest wielką prerią, gdzie bez trudu można łowić, ucztować i świętować. Nie każdy jednak wędruje w to samo miejsce. W zależności od plemienia można trafić na wieczne pola pokryte jedynie kukurydzą, albo stanąć, jak Lakota, przed sędzią, który dobrze się przypatrzy duszy, zanim wpuści ją do Krainy Wiecznych Łowów. Plemię Lakota głęboko wierzy, że przejście w doskonalszy stan egzystencji sprawi, że dusza będzie mogła pomagać potem swoim krewnym radą, a także ich chronić. Niektórzy Indianie dostają się pod ziemię albo na piaszczyste wzgórza. Zawsze jednak po tamtej stronie jest dobrze. Dlatego rdzenni mieszkańcy Ameryki Północnej nie rozpaczają po zmarłych. Nie boją się duchów, goszczą je w swych domach na co dzień. Wierzą, że kto był dobrym człowiekiem za życia, takim pozostaje również po śmierci. Jeśli więc mogą obawiać się wizyty gościa z zaświatów, to tylko tego, który już za życia był okrutny albo nieczuły. Garść ziemi na wieczność Już dwa tysiące lat temu w eposie Gilgamesza zostało zapisane: "Po śmierci człowiek wędruje do świata zmarłych jako cień. Ten cień jest duchowym powieleniem człowieka". Jednak dla żywych śmierć oznacza kres ludzkiej drogi. Jak określił w swych "Myślach" XVII-wieczny francuski filozof Blaise Pascal, "…sypią nam na głowę garść ziemi i to już koniec, na wieczność". Chcemy wierzyć jednak, że człowiek to coś więcej niż materia. Bóg miał stworzyć człowieka z ziemskiego prochu i tchnąć w jego nozdrza dech życia, więc po śmierci nastąpić powinien proces odwrotny. Ciało powinno w proch się obrócić, a duch powrócić do Stwórcy. Czy więc możliwe jest, że po śmierci na Ziemi istnieje jakieś dalsze życie? W zależności od kultury, wyznania, miejsca świata, a nawet klimatu, dusza otrzymuje wiele różnorakich możliwości. Chrześcijanie wierzą, że śmierć człowieka jest przejściem z życia doczesnego w wieczność. Dusza zmarłego zostaje po śmierci, zależnie od jego uczynków za życia, zbawiona lub potępiona. Po śmierci człowiek podlega osądowi i stosownie do jego życia na ziemi, trafia do nieba, czyśćca lub piekła. Potem jego nieśmiertelną duszę czeka sąd i zmartwychwstanie. Ogród w Eden jest stanem szczęśliwości, której źródłem jest Bóg. Raj muzułmanów jest natomiast pełen różnorakich przyjemności. Domy są zbudowane z pereł, a drzewa ze złota. Jego mieszkańcy nie odczuwają potrzeby snu, który według słów Mahometa, jest siostrą śmierci. Na mężczyzn czekają w raju piękne dziewice, każdy, zarówno kobiety, jak i mężczyźni, mogą tu spełniać wszelkie marzenia. Nikt nie chce opuszczać tego cudownego miejsca. Również w judaizmie zakłada się istnienie duszy po śmierci ciała. Dusza, jako że pochodzi od samego Boga, jest nieśmiertelna. Gdy nadchodzi dla człowieka ziemski kres, dusza staje przed Sądem, gdzie jest oceniana za swoje dobre i złe uczynki. Niektórzy rabini dopuszczają przejście duszy po śmierci do innego wcielenia. Lecz, inaczej niż w buddyzmie i hinduizmie, nie obciąża go karma poprzedniego życia. Ze złotą walizką w drogę Dzięki wyobrażeniom żywych o tym, co dzieje się po tamtej stronie, dziś możemy oglądać najwspanialsze nekropolie świata. Egipcjanie, podobnie jak Chińczycy wierzyli, że po śmierci ciało i dusza pozostają razem. To skłaniało ich do starannej budowy grobów, i do wysiłków, aby ciało zostało w jak najlepszym stanie. Tak powstawały luksusowe bramy pomiędzy światami. Grobowiec pochowanego w Dolinie Królów egipskiego faraona Tutanchamona został wyposażony w najprzeróżniejsze, wspaniałe przedmioty. Inkrustowany sarkofag zmarłego władcy otaczały wazy, pełne kosztowności szkatuły, statuetki modele budynków i miniaturowe łodzie. Wszystko wykonane ze złota, ametystu, turkusów i innych szlachetnych materiałów. Złote łoża, tron i kilka tysięcy dzieł sztuki, wśród których była broń i naczynia. Były też kanopy, czyli urny grobowe, służące do przechowywania zabalsamowanych organów wewnętrznych władcy. Zarówno usunięte z ciała organy jak i pozostałe przedmioty, zgodnie z panującym w starożytnym Egipcie zwyczajem mogły przydać się władcy po śmierci. Dlatego też cesarz Chin, Qin Shi Huang Di nakazał zbudować sobie niezwykłe podziemne mauzoleum na terenie dzisiejszej prowincji Shaanxi. Do pracy zatrudnił 700 tysięcy niewolników z całego cesarstwa. Po śmierci jego syn i następca pochował go w pełnym skarbów grobowcu, a wraz z nim kazał zamurować żywcem wszystkich, którzy wiedzieli o zgromadzonych w jego wnętrzu skarbach. By chronić cesarza i zapewnić mu władzę w pośmiertnym życiu, grobowca strzegła licząca ponad 8000 żołnierzy Terakotowa Armia. Oprócz wykonanych z gliny, naturalnej wielkości wojowników nad bezpieczeństwem podziemnego pałacu czuwało 150 jeźdźców na koniach i 130 rydwanów. Wykonaniem tysięcy posągów trudniło się wielu wybitnych artystów i rzemieślników. Każdy z żołnierzy terakotowej armii ma inną twarz i każda z nich przedstawia inne emocje. Zupełnie jakby byli zaklętym w glinę, prawdziwym wojskiem. Dziś o terakotowej armii z Xi’an często mówi się, że jest ósmym cudem świata. Śmierć łączy z Bogiem Na przestrzeni stuleci powstało wiele opisów rajów i piekieł - miejsc, do których trafia dusza zmarłego. Czasem były to po prostu złe miejsca na mapie zaświatów, mroczne i posępne, jak grecki Hades, gdzie trafiały dusze wszystkich umarłych. Grecy potrafili nawet wskazać do niego wejście. Miało się znajdować na przylądku Matapan koło Gythionum blisko morza, na południu Grecji. Według innych legend wejście do piekła ma się znajdować w Polsce, na zboczach góry Ślęży koło Wrocławia. Podobno w dobrze ukrytej grocie czekają tu zmarli na swoją kolejkę po najstraszniejszą z kar. W takiej rzeczywistości trudno byłoby się odnaleźć australijskim Aborygenom, dla których nie istnieje pojęcie piekła i nieba. Nie uznawali życia pozagrobowego ani wynagradzania dobra i karania za zło. Ich przodkowie, którzy żyli na ziemi w pradawnej Epoce Snu pozostawili po sobie otoczone kultem, święte przedmioty - czuringi. Przechowywane w świętych miejscach czuringi pilnowane są przez starszyznę plemienia. Po śmierci, dusza człowieka wędruje do jednego z nich. Niektóre australijskie wspólnoty wierzą, że dusza wysyłana jest w podróż na Wyspę Zmarłych i jeśli pamięta odpowiednie obrzędy, wstępuje tam do świata niebios. Jeśli nie, może się zatracić i zagubić. Starsi ze społeczności Kulim opowiadają również , że niegdyś człowiek-księżyc potrafił zatrzymać dusze w ciele i wskrzeszał zmarłych za pomocą eliksiru nieśmiertelności. Również w większości krajów Afryki śmierć nie jest ostatecznym końcem ludzkiego życia. W ludowych wierzeniach człowiek po śmierci kontynuuje swe życie, tyle że już w innej postaci. Wśród madagaskarskich Malgaszy świat zmarłych jest jakby łącznikiem między Bogiem a ludźmi. Dusze tych, którzy odeszli są nadal obecne wśród żywych i mogą być źródłem dobra i zła. Pomimo śmierci należą oni dalej do swojej rodziny i dalej uczestniczą w jej życiu w duchowej postaci. Pomagają strzec tradycji swego ludu i chronią go przed niebezpieczeństwem. Dlatego żywi traktują ich z należnym szacunkiem i kultem. Pamiętają równocześnie o ich ciałach. Dość makabryczną, z europejskiego punktu widzenia, tradycją jest famadihana, czyli przeniesienie zmarłego z grobu tymczasowego do stałego. Podczas tej uroczystości wyjmuje się szczątki i owinięte w całun ponownie grzebie. Każda dusza wybiera przyszłość Stare hawajskie wierzenia mówią, że dusza po śmierci dokonuje wyboru co do swojej przyszłości. Nawet jeśli wie, że człowiek, w którego ciało wchodzi jeszcze w łonie matki, nigdy się nie narodzi, podejmuje to wyzwanie. Na niektórych wyspach wierzy się, że zmarli czuwają nad żywymi, że posiadają niedostępną nam moc. Zamiast więc wędrować do podziemnego świata, gdzie jest ich miejsce, niektórzy zamieszkują w wioskach, tak, aby w każdej chwili można było z nimi sobie porozmawiać. Stąd na Hawaje pielgrzymują z całego świata ci, którzy pragną nauczyć się rozmów ze zmarłymi. Trzeba jednak pamiętać, żeby pochować zmarłych z należytym szacunkiem. Inaczej mogą zachowywać się złośliwie: powodować szkody albo wpędzić w depresję, z drugiej strony jednak, ich obowiązkiem jest ostrzeganie bliskich i odbycie pielgrzymki do swoich bogów. W kontynuację swej drogi na ziemi wierzą również grenlandzcy Eskimosi. Uważają, że dusze zmarłych inkarnują się w dzieci, które urodzą się w wiosce już po ich śmierci. Dusza przypisana było do imienia, tak więc imiona tych, co odeszli zamieszkiwały kolejne ciała. Dlatego więc nadając imię noworodkowi usiłowano odgadnąć, który ze zmarłych przodków mógł się w niego wcielić. O ile w większości religii po śmierci człowieka grzebie się w ziemi bądź pali jego ziemskie szczątki, o tyle w niektórych zakątkach Mongolii obowiązują zupełnie inne zwyczaje. Tam wynosi się zwłoki człowieka w odludne miejsce, ściąga się z niego ubranie, nagie zwłoki naciera masłem, i pozostawia zwrócone głową na północ. Pokrywający ciało tłuszcz ma pomóc zwabić dzikie zwierzęta, by te zjadły zmarłego. Mongołowie wierzą, że to, jak szybko zostanie zjedzone jest dowodem, jakim człowiek był za życia zmarły. Najlepiej, żeby krążąca wokół szczątków swego ciała dusza mogła sobie znaleźć jak najszybciej kolejne "mieszkanie". Nim to się jednak stanie, dusza często bywa zagubiona, nie wie, czym jest dobro ani zło, nieświadomie może skrzywdzić swoich bliskich. Najbardziej atrakcyjna jest jednak koncepcja, kreowana przez niektórych filozofów, że dusza wędruje po śmierci tam, gdzie żywy człowiek sobie wymyśli. Angielskie staruszki nadal po śmierci piją o piątej swoją herbatę, siedząc przed swoimi domkami, muzułmanie cieszą się rajem pełnym pięknych kobiet, a bogacze dalej liczą pieniądze. Cesarze więc nadal rządzą, marzycielom spełniają się ich marzenia, a podróżnicy są ciągle w drodze...
1 listopada na zakończenie liturgii za zmarłych na świdnickim cmentarzu w dzielnicy Zawiszów wybrzmiała cerkiewna panichida. Panichida (pannichida, panihida) lub panachida (z greckiego: παννυχίς, πανυχίς, παννυχίδης – "całonocna") – w kościołach chrześcijańskich obrządku wschodniego nabożeństwo żałobne, śpiewany odpowiednik łacińskiego requiem, przy obchodach szczególnych rocznic i wydarzeń, dnia urodzenia, na dzień imienin, oraz na okazję modlitwy za zmarłego w dniu jego pogrzebu, w 3., 9. i 40. dzień po śmierci i w kolejne rocznice. Jest odprawiane w cerkwi lub nad grobem. Według prawosławia dusza po opuszczeniu ciała znajduje się w otoczeniu duchów dobrych i złych. Zwykle garnie się ku duchom, wobec których była bliżej w czasie życia w ciele i które miały na nią większy wpływ, a więc pozostanie pod ich wpływem i po wyjściu z ciała… Przez pierwsze dwa dni dusza korzysta z względnej wolności i może odwiedzać miejsca, które są jej drogie, a trzeciego dnia przemieszcza się do innych sfer. W tym czasie (na trzeci dzień) dusza w otoczeniu aniołów przechodzi przez legiony duchów złych, które zatrzymują ją i ujawniają przeróżne grzechy, do których przecież sami ją nakłoniły. Stosownie do różnych doświadczeń, istnieje dwadzieścia takich zatrzymań, zwanych „mytarstwami”. Na każdym z nich rozliczany jest ten czy inny grzech; po pokonaniu jednej zapory dusza przechodzi do następnej. I wyłącznie po przejściu wszystkich, może kontynuować swoją drogę… Po pokonaniu „mytarstw” i oddaniu pokłonu Samemu Bogu dusza jeszcze w przeciągu 37 dni odwiedza niebiańskie krainy i piekielne czeluści, jeszcze nie wiedząc gdzie pozostanie i dopiero 40 dnia wyznacza się jej miejsce przebywania aż do zmartwychwstania umarłych. Ważny jest również dzień 9 po śmierci. Do tego dnia dusza poznaje raj, a w pozostałe dni – piekło. Dlatego też wskazane są szczególne modlitwy za duszę dziewiątego dnia. Po upływie 40 dni niektóre dusze już doznają przedsmaku wiecznej radości i szczęśliwości, inne zaś w strachu oczekują na męki, które trwać będą wiecznie po Sądzie Ostatecznym. Do tego czasu los tych dusz może jednak ulec poprawie, szczególnie na skutek złożenia w ich intencji Bezkrwawej Ofiary na Liturgii, a także innych modłów. Panichidy i modlitwy domowe za zmarłych są ważne, tak samo jak i dobre uczynki w ich intencji – pomoc biednym czy ofiara na cerkiew. Jednakże szczególne znaczenie dla zmarłych posiada wspomnienie ich imion na Liturgii. Niezwłocznie po śmierci należy powiadomić duchownego aby przeczytał nad zmarłym modlitwy na „Rozłączenie duszy z ciałem”. Należy dążyć aby modły przy grobie odbywały się w cerkwi i aby nad zmarłym czytany był Psałterz. Należy też zadbać aby w przeciągu 40 dni imię zmarłego było wspominane co dziennie na Liturgii. Nazwa "panichida" (ukraińskie: "panachida") używana jest w krajach liturgii cerkiewno-słowiańskiej (w tym w Rumunii, Finlandii) oraz w Gruzji. W krajach używających liturgii greckiej Grecji odpowiada jej nazwa "mnimosinon" (μνημόσυνον, mnemósynon, "wspomnienie"), lub "parastas" (παραστάς, parastás, "czuwanie").
dusza po śmierci 40 dni